Postanowiłam przenieść internet, TV i dwa numery telefonów do Netii. Według zapewnień konsultanta operacja miała odbyć się szybko i bezstresowo, jednak zapewnienia te pozostały w dziale Baśnie i Legendy.
Motyw baśniowy pojawił się też w trakcie instalacji internetu. Przysłano krasnoludka z mini – drabinką, która nijak pasowała do dwupiętrowej kamienicy. Krasnal sapnął sobie pod nosem, poszkrabał po brzuszku, oblał rumieńcem i oświadczył, że dziś nic nie zrobi, ale powróci tu za tydzień z większą drabiną (taką dla dorosłych). Nie było mi na rękę tygodniowe opóźnienie w dostawie internetu, zaproponowałam więc udzielenie pomocy w postaci zrzucenia go na linach z okna, aby sięgnął do puszki z góry. Krasnal przezornie wolał trzymać się swojego planu, słowa jednak dotrzymał i ze zwycięską miną powrócił tydzień później, dzierżąc zacnych rozmiarów drabinę, która lekko znosiła go z prawej do lewego.
Po spektakularnym, turbo – dynamicznym montażu wifi, przyszła kolej na przeniesienie numerów telefonów. Myślałby kto, że to prosta sprawa i pewnie tak jest, niestety nie dla Netii. Jeśli będzie prosto, znaczy klient może poczuć się rozczarowany, niedoceniony, wręcz opuszczony, natomiast dzięki częstym połączeniom z Biurem Obsługi Klienta ma okazję socjalizować się, nawiązywać nowe kontakty, trenować cierpliwość, wytrzymałość, siłę spokoju.
„Bosko, że dzwonisz!” zapewnia aksamitnym głosem w powitalnych słowach automatyczna Netia z BOK. Rozczuliło mnie to, oni naprawdę cieszą się, kiedy do nich dzwonisz i zrobią wszystko, abyś dzwonił jak najczęściej! Nagrywają cię, aktywnie angażują w podążanie za niezliczoną ilością komend i potwierdzeń, zadają mnóstwo identycznych pytań, tak, jakby pytali cię o to pierwszy raz i pewnie dlatego nie updatują w swoim systemie udzielanych odpowiedzi, bo chodzi właśnie o te autentycznie „zaskoczone” reakcje. Prozaiczną z pozoru obsługę klienta, wznoszą na mistyczny poziom boskiego stanu dzwonienia w nieskończoność (i o jeden dzień dłużej).
Z dumą muszę przyznać, że w ostatnich 44 dniach oczekiwania na aktywowanie mojego „przeniesionego” numeru, nawiązałam całkiem sporo emocjonujących relacji z netiowym sztabem konsultantów, i wiecie co? Oni mają ogromne poczucie humoru! To nie są jacyś tam konsultanci – smutasy, to jest armia zgrywusów. Jak choćby jedna z konsultantek Netii fachowym tonem uparcie wmawiała mi, abym nieaktywną kartę SIM poprzedniego Operatora załadowała sobie do telefonu i dzięki temu będzie co?… (pyk!) AKTYWNA! A kiedy już podzieliła się ze mną swoim geniuszem, szczerze uczciłam to minutą ciszy. Magia magią, ale czy nikt ze szkoleniowców Netii nie poinformował tej kobiety, że nieaktywna, nieobsługiwana karta SIM nie podzwoni?... Biedaczka wierzy w to, co próbuje wmówić klientom.
Napisałam oficjalną skargę do biura Netii, skontaktowałam się też z Urzędem Komunikacji Elektronicznej (UKE) w sprawie nierzetelności Operatora. Ponad miesiąc oczekiwania, numer nadal jest nieaktywny, to popchnęło lawinę komplikacji i trudności życia z dnia na dzień. Umówione dostawy, ekipy budowlane, opóźnienia, zwroty, tłumaczenie, odkręcanie, wszystko przez brak możliwości połączenia z numerem, który dawno temu powinien działać. Energia, czas i nerwy. Nikt nie bierze odpowiedzialności za straty, które ponosi klient, nikt nie bierze odpowiedzialności za dostarczanie kiepskiego serwisu, za który o zgrozo żąda zapłaty! W tym właśnie tkwi prawdziwa magia!...
Cena
Niezawodność
Obsługa klienta
Parametry